Tuesday, 24 July 2012

Awaryjne ladowanie

W tym roku lato mnie wykancza  upal, parno oraz wielka susza i tak praktycznie od maja jest codziennie. Na palcach jedej reki mozna policzyc ile razy padal deszcz.W tej chwili jak pisze ten post jest polnoc a za oknem temperatura +26 stopni C,ktora czuc jak  + 35 poniewaz jest  tutaj taka tropikalna wilgotnosc powietza. Zachcialo mnie  sie mieszkac w krainie wielkich jezior ,ktore sa jak morza i jedyne co ich rozni od morz to ta  slodka woda.Poniewaz sa takie upaly musze codziennie podlewac swoje rosliny  albo zaczac uprawiac tropikalne....:-)))) Tego wieczoru jak zwykle podlewalam swoje rosliny az tu slysze jakies dziwne odglosy.Podlewalam kwaiaty przed domem a odglosy dochodzily z ogrodu, wiec polecialam zobaczyc co sie dzieje.Rozjerzalam sie wkolo..... nic nie widze... az nagle slysze znowu ten dziwny odglos. Spojrzalam w gore i doznalam szoku  ...na wysokosci drzewa  zobaczylam balon. W glowie pojawila sie blyskawiczna mysl....wyladuje w moim ogrodzie czy nie wyladuje....a niech tam..... polecialam po aparat......
Wybieglam do ogrodu z aparatem patrze w gore ....ooooo jak dobrze ominol moj ogrod i dom

Malo brakowala ale jakos przelecial i wyladowal przy sasiada plocie na trawie.




 Codziennie na niebie widuje balony  bo to jedna z atrakcji tutejszej ludnosci lecz nigdy nie widzialam, zeby musial ladowac awaryjnie ,zupelnie w innym miejscu niz powinnien a w dodatku o malo wlos w moim ogrodzie.
Wszyscy sasiedzi polecieli zobaczyc co sie stalo ja jednak zostalam na swojej posesji a zdjecia zrobilam z przed domu. Wiem ,ze nikomu sie nic nie stalo ale niewiele brakowalo, ponoc mieli jakas awarie.Na ostatnich zdjeciach widac moje nowe drzewo przed domem ale o nim  moze napisze  kiedys tam.
                                                                 Pozdrawiam i zycze milego dnia

                                                                                             wiewiorka

No comments: