Oto depresja ..
Na poczatek zostala zerwana wykladzina i polozona debowa klepka.
Troche to trwalo az ktoregos dnia dojrzalam aby wziazc sie za ta moja depresje.
Zaczelam od zrywania papierowych borderow. Naiwna myslalam ,ze w jeden dzien to zrobie i wezme sie za malowanie sufitu.Jednakze gdy oderwalam kawalek czarnego borderu z pilkarzami moim oczom ukazaly sie dalmatynczyki..... szczeka mi opadla. Z czarnym borderem szlo mi dosc dobrze natomiast dalmatynczyki byli chyba przyklejeni na jakis budapren.To byla istna sciana placzu ,z ktora walczylam 2 tygodnie.....a wygladalo to tak.......
Gdy uporalam sie z "papierkowa robota...:-))))" pomalowalam sufit i przyszedl czas na wybranie koloru.Dlugo sie nie moglam zdecydowac na kolor. Przeszkoda w wyborze koloru okazala sie nowa sofa,ktora zakupil moj malz wiedzac ,ze chcem jakis rozkladany tapczanik w swoim pokoju.
Niby by pasowal jakis krem albo ten niebieski wpadajacy w zielen co jest w tych poduszkach.Trzeba jakis kolor wybrac.....tylko jaki ? Poniewaz to bedzie moj osobisty balaganiarski pokoj( czytaj robotkowy) musi to byc kolor,ktory lubie i z ktorym bede sie dobrze czula.....
Co zdecydowalam i dalsze moje perypetie z depresja wkrotce.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzajacych
wiewiorka
No comments:
Post a Comment