Monday, 10 October 2011

Zakrecony weekend

Co za zakrecony weekend. W sobote wybralam sie na zakupy.W domu zrobilam sobie liste co potrzebuje na ten weekend. Lista,lista a i tak nawet jej nie wyciagnelam z kieszeni. Perspektywa dluzszego weekendu pozwolila mi beztrosko sie szwedac po sklepie i ogladac rozne rzeczy. Szukalam jakis akcentow do kuchni w pomaranczu. Wypatrzylam kilka rzeczy ale jak zwykle nie bylam zdecydowana a moj Malz uciekl na kawe bo zakupy go ze mna mecza,wiec nie bylo sie kogo spytac. Moimi faworytami byl szklany kot oraz zielony dzbanek. Jednakze porwalam jedynie kiliszek na pomaranczowej nozce i pognalam do kasy. No wlasnie pognalam ale po drodze przy kasie wpadl mi w oko wazon,ktory kupilam jako
zielono-czarny,wprost idealny do mojej  kuchni :-)))))))))
W domu po rozpakowaniu okazal sie niestety zoltym wazonem.Sliczny cieplutki weekend wiec postanowilam pomalowac drzwi wejsciowe do domu. Mialy byc czarne bo tez taka farbe w sobote wybralam nie czytajac oczywiscie nazwy farby bo i po co skoro widze ze czarna :-)))



Tak mnie sie przynajmniej wydawalo bo po wyschnieciu dzrwi zrobily sie brazowe. Z daleka wygladaja jak czarne ale to jednak nie czarny kolor tylko brazowy.




Ech te moje halucynacje wzrokowe. Jutro trzeba jechac po czarna farbe i zamienic wazon  na szklanego kota a moze zielony dzbanek.......   echy te moje wieczne niezdecydowanie :-)))))

No comments: