Pozatym ,pozbyl sie uporczywych sasiadow.Ile razy ktos od sasiadow szedl to swojego ogrodka to zagladal na ganek i zagadywal.O wiszacym na murku sasiedzie z piwem w reku ......juz nie wspomne.
Krzys zrobil kratke a ja posadzilam pnacze .
Tym sposobem , zyskalismy troche prywatnosci.Ja nie zamierzalam nic specjalnego robic w tym roku przed domem. Chcialam tylko posprzatac a jak zwykle wyszko inaczej. Nie moglam zrobic porzadku z tymi kamieniami. Jak znam zycie to od chwili ich polozenia, nigdy nie byly czyszczone.
Myslalam...(naiwna),ze wybiore smieci z kamieni i bedzie ok. Och , jakze sie mylilam. Kamienie byly tak wymieszane z ziemia i roznymi swinstwami, ze musialam je poprostu przebrac. Dwa dni od rana do wieczora przebieralam te kamienie i juz wyczyszczone przenioslam na tyl domu.Moze przydadza sie w ogrodzie a jak nie to sie ich pozbede pozniej.Wszystko przez te kamienie. Zamiast malowac pokoj musialam wzazc sie za kopanie,wymienianie ziemi i sadzenie kwiatow.
A oto rezultat moich zmagan.
Oraz moje najnowsze zdjecie zrobione w piatek .
No comments:
Post a Comment