Natomiast narescie sie zmobilizowalam i pomalowalam te wyplowiale czrewone drzwi od kuchni...:-)))
Poniewaz w tym roku dosc szybko uporalam sie z ogrodem ...:-))) postanowilam zrobic porzadek przed domem.Juz ostatniej jesieni postanowilam ,ze pozbede sie srebrnego swierku.....gdyz byl posadzonu zbyt blisko domu a pomimo corocznego przycinania rozrastal sie jak szalony.Scielam mu korone i wycofalam sie....troche bylo mi go szkoda.....a co tam pomyslalam sobie....... niech jeszcze zostanie na Boze Narodzenie.
Jak pomyslalam tak zrobilam. Tej wiosny juz mu nie odpuscilam i pozegnalam sie z nim na dobre. Troche pracy mialam ale jakos sobie z tym wszystkim poradzilam i moj front domu wyglada teraz tak........
...-))))))))
Pelargonie na pewno sa zadowolone,ze swierk nie kradnie im juz slonca i kwitna jak zwariowane
W tym roku jest jeszcze przerwa i widac murek ale z czasem nowo wsadzone krzczki sie rozrosna i murek zniknie.
Pozdrawiam
wiewiorka
Bajka! No bajka i już! A Ty jesteś naprawdę pracowitą pszczółką ;) U Ciebie zwykłe picie kawy w ogrodzie jest poezją...
ReplyDeletePozdrawiam,
Susan