Wiem,wiem cale wieki tutaj nie zagladalam ale ja juz popprostu tak mam ,ze znikam I sluch o mnie ginie . Codziennie obiecuje,ze jutro na pewno cos napisze ale jak to w zyciu bywa zawsze jest cos wazniejszego do zrobienia niz usiasc i napisac post. Poniewaz niektorym z was co tutaj do mnie zagladaja (zwlaszcza mojej kuzynce i znajomym ) obiecalam,ze pokaze co robilam przez te ostatnie miesiace......wiec dotrzymuje slowa.
Na poczatku jak sie wprowadzilam...... przed domem roslo drzewo posadzone przez miasto. Troche biednie wygladalo z tym wulkanicznym zuzlem, wiec postanowilam zrobic wokol maly klomb
Gdy skonczylam z pracami ogrodowymi wzielam sie za skonczenie korytarza. Bawilam sie z tym korytarzem juz drugi rok.Najwiecej czasu zajelo mi szlifowanie i malowanie drzwi a malowanie zejscia do basement przyprawial mnie o zawrot glowy.Pierwszy raz musialam malowac majac drabine postawiona na schodach.Zejscia do basmentu na razie Wam nie pokaze bo zerwalam wykladzine ze schodow i czekam co bedzie dalej. W tej chwili schody sa biale ale bardzo zniszczone.Na poczatku chcialam je wyszlifowac i pomalowac ale po glebszym zastanowieniu zrezygnowalam i czekam na stolarza......nawet nie robilam zadnych zdjec.Wiec na razie migawki z korytarza.
Na poczatku wygladal tak jal na zdjeciu po lewej stronie aby sie zmienic pozniej w cos takiego.....
Tak sie rozpedzilam z tym malowaniem ,ze jak skonczylam korytarz postanowilam pomalowac Jerry's przebieralnie.
Jerry jeczal.....po co sie bedziesz meczyc..przeciez jest czysto ....ja i tak tylko chodze sie tam przebierac....Niby mial racje ale ja i tak nie ustapilam . Za kazdym razem jak tam wchodzilam denerwowal mnie kolor scian w dodatku na wysoki polysk(semi-gloos)......rownie dobrze mogliby pomalowac farba olejna,ktora sie malowalo kilka lat temu lamperie....efekt bylby podobny. Pozatym zostal mi gallon farby z sypialni...wiec szkoda zeby sie zmarnowal.Jeden gallon to troche malo ..nawet na taki maly pokoik..... wiec aby troche rozjasnic kolor i nie martwic sie czy mi starczy .. dodalam do zielonej farby troche bialej.
Z dzieci Pelasi zostala tylko czarna kotka, ktora zrobila sobie u nas porodowke. Poprostu sie wprowadza i tyle...a ja musze sie opiekowac tymi maluchami I szukac im jakies dobre domy.
21 pazdziernika gdy wrocilam z pracy wlasnie zaczela rodzic.To bylo straszne ....szla i rodzila a darla sie na caly dom.....chyba byla przerazona bo porzucila kociaka na podlodze w lazience a sama uciekla do pokoju na tapczan.....ja bylam tez przerazona bo nie moge patrzec na takie rzeczy.......jednak musialam sie przemoc aby jej pomoc....jak na zlosc Jerrego nie bylo w domu.
Wszystko skonczylo sie dobrze na swiat przyszlo 6 kociakow a my je odchowalismy i znalezlismy im dobre domy.
Byly oczywiscie swieta i jak zwykle dekoracje.Duzo zdjec zostalo przez przypadek skasowanych ale jakies tam sie uchowaly....
Zdazylam przed samymi swietami znalezc domki dla kociakow... a kocica 2 marca okocila sie ponownie...tym razem az 8 kociakow.
To by bylo na tyle w telegraficznym skrocie....
Pozdrawiam
wiewiorka
No comments:
Post a Comment