Tuesday 5 February 2013

Kufer i zimowe otulacze.

Generalnie mamy zime chociaz czasami przypomina wiosne.W ubieglym tygodniu byly burze i temperatury po  +14 stopni C........niecierpie takich anomali pogodowych i czuje sie fatalnie.Zreszta chyba nie tylko ja...rosliny i zwierzeta tez warjuja. Na szczescie pod koniec ubieglego  tygodnia wszystko sie unormowalo i wrocilo do normalnosci i mam nadzieje,ze tak juz zostanie do wiosny.


Zima powrocila a ja jak zwykle bez szalika i bez czapki...pewnie dlatego,ze nigdy nie lubilam nosic czapek i szalikow a kurtki zimowe mam przewaznie z kapturami. Mam jedna czapke, ktora dostalam od cioci jak bylam 8 lat temu w Polsce. Nie mogla patrzec jak wedruje w lutym bez czapki. .....:-))))) okazalo sie ,ze to tylko ja taka jestem bezczapkowa i bezszalikowa....:-)))). Ciocia ma czapek i szalikow cala komode i co roku ciagle jakas nowa kupuje  a moja siostra powiedziala,ze ma ich chyba ze 20-scia...............
a ja ? .......a ja sobie o czapce przypominam gdy na termometrze jest ponad -20stopni C.
Swoja droga to ciekawe,ze najwiecej tych szalikow i czapek maja ludzie,ktorzy wogle nie robia na drutach czy szydelku.U mnie szafa zawalona kartonami z welna....a wlasciwie nie tylko szafa....:-))) Zawsze bylam maniaczka kupowania welny ,ktora chomikowalam po katach. Postanowilam wziazc sie na powanie za produkcje zimowych otulaczy.........ale jak to u mnie bywa od pomyslu do realizacji dluga droga.
Na poczatek postanowilam wydobyc z roznych zakamarkow welne,ktora ewentualnie moglaby byc na te wszelkie otulacze.....i zgromadzic ja w moim pokoju aby miec ja.... jak to sie mowi pod reka. No wlasnie ale zeby miec ja pod reka to wymyslilam sobie,ze potrzebuje na nia kufer. Wyciagnelam wiec  Jerrego z domu i pojechalismy go  szukac........bo jak tu zaczac produkcje  otulaczy gdy niezbedny jest do tego kufer...... temperatury minusowe na dworzu  i zona marznie.


Kufer jest drewnianyna froncie a na gorze obity skora. Teraz na topie sa kufry metalowe albo z lakierowanej skory ...mnie sie jednak podobal taki,ktory pasuje do moich mebli w depresji.
Skoro przywiezlismy kufer do domu to juz nie bylo wyjscia......:-))) trzeba bylo sie wziozc za dzierganie.
Zrob sobie komin..powiedziala ciocia..tylko ze,jak ja mam sobie zrobic komin gdy w kurtce mam wysoka stojke i kaptur.Kaptur moge odpiac.... ale po co skoro jest bardzo przydatny. Wiec na  poczatek  postanowilam zrobic do swojej puchowej kurtki znowu baktus,ktory jest bardzo wygodny w noszeniu przy wysokich stojkach.





Jak jest tak zimno na dworze to nie tylko ludzie potrzebuja ciepla...oczywiscie mam na mysli zwierzeta. Moje dzikie koty tez przychodza jak chca sie ogrzac i zagladaja przez okno w oczekiwaniu kiedy wyniose im te  cieple mleko,ktore bardzo szybko zamarza przy takich minusowych temperaturach.



Szyby mam caly czas  oplute ..:-))))))))..jednak w domu nie chca przebywac...a Szwarcikowa jedynie przebywa w domu jak ja nosze na rekach. Jest wtedy szczesliwa i mruczy. Natomiast jak ja puszcze to odrazu leci do drzwi i mialczy.
                                                                  Pozdrawiam i zycze  pogodnego tygodnia.

                                                                                          wiewiorka

                                                                                 

2 comments:

ciapara said...

Swietna skrzynia i swietne robótki!!!

wiewiorka said...

Chociaz mala nie jest to i tak wszystka welna mnie sie nie zmiescila.....kartony nadal zalegaja w szafie ..:-))) Poniewaz jest solidna i plaska na gorze doskonale sie na niej siedzi....:-)))