Monday 26 September 2011

Living room

Kolejny weekend minol a u mnie prace  remontowe nie posunely sie zbytnio do przodu.Zakupy,gotowanie,pranie...ot zwykle rzeczy ,na ktore w tygodniu nie ma czasu. W niedziele rano pomalowalam okno w kuchni a sasiad pukal sie chyba w czolo jak mnie widzial ,ze przed 5 rano maluje...ech zycie :-))) Posprzatalam living room i narescie odblokowalam troche Krzysia pokoj.Moj nadal zagracony :-))))  Jeszcze musze skrocic zaslony ale to musi jeszcze poczekac.W sobote pozno w nocy skonczylam sprzatac . Polozylam jasny, gruby dywan ecru i przy tym oswietleniu wydawal mnie sie jakis taki szary wogle nie pasujacy do calosci.Poniewaz jestem narwana to wiele sie nie namyslajac zaczelam wyciagac dywan z pod stolu a to nie taka prosta sprawa, bo stol jest bardzo ciezki.Oczywsicie  potrzebowalam pomocnika do tego. Krzys dosc niechetnie  pomogl  mi ale zasugerowal zebym poczekala do rana i ocenila w dziennym swietle.Kurcze tylko wstalam to polecialam na gore ogladac dywan . Faktycznie w dziennym swietle wogole inaczej sie prezentowal ale bylo juz za pozno.Przeciez jak bym powiedziala ,ze podnosimy znowu stol to by mnie zjadl. Poza tym ja przykrywam te marmury w jadalani ,ktore mu sie podobaja. Dywan ma motyw kwiatow takich samych jakie sa na zaslonach wiec na razie niech tak bedzie, Oto kilka zdjec.




Stol w jadalni ma blat ze szkla i pod blatem czarna drewniana polke ze szklanym bialym  kolkiem dlatego na niektorych zdjeciach wyglada jakby mial czarny blat z polozonym szklem.
Wiem, wiem slimacze sie strasznie ale to dlatego ,ze pozaczynalam 150 rzeczy na raz a teraz pomalu koncze. Nastepne zdjecia juz beda z innego pomieszczenia .Moze to bedzie kuchnia a moze sypialnia jeszcze nie wiem co skoncze pierwsze.

No comments: